Benfica Lizbona po raz piąty w swojej historii zdobyła Superpuchar Portugalii, pokonując 3:2 po serii rzutów karnych Rio Ave. Bohaterem spotkania był bramkarz Artur, który obronił aż trzy jedenastki.
Benfica ostatni raz w Super Taça triumfowała dziewięć lat temu, gdy była lepsza od FC Porto. Tym samym wygrała wszystko co było do zdobycia w Portugalii w sezonie 2013/2014, bo wcześniej wygrała ligę, Puchar Portugalii i Puchar Ligi.
Choć Orły od początku spotkania miały olbrzymią przewagę, to ani 90 minut, ani 30 minut dogrywki nie przyniosły rozstrzygnięcia. W serii jedenastek klasę pokazał Artur Moraes. Brazylijczyk w poprzednim sezonie niespodziewanie stracił miejsce między słupkami na rzecz młodego Jana Olbaka. Teraz Słoweniec odszedł do Atletico Madryt, a w mediach sporo mówiło się o poszukiwaniach nowego bramkarza przez Benfikę. Wydaje się, że nie jest to konieczne i wystarczy poszukać dla niego wartościowego zmiennika. Artur obronił aż trzy rzuty karne i to w dużej mierze jemu Orły zawdzięczają ostateczne zwycięstwo.
Jak przebiegało spotkanie możecie się dokładnie przekonać oglądając poniższy skrót wideo.
Benfica Lizbona vs. FC Rio Ave - 0:0 karne 3:2x - Del Valle
x - Derley
0:1 Filipe
1:1 Lima
1:2 Ukra
2:2 Bebe
x - Diego Lopes
3:2 Luisão
x - Tiago Pinto
Statystyki:
Posiadanie piłki: 69% - 31%
Strzały (celne): 34(14) - 5(2)
Rzuty wolne: 32 - 22
Rzuty rożne: 12 - 5
Interwencje bramkarzy: 2 - 14
Benfica Lizbona:
Artur Moraes - Maxi Pereira, Luisão, Jardel, Eliseu - Enzo Pérez, Ruben Amorim - Talisca (68' Derley), Salvio (106' Bebé), N. Gaitán (99' O. John) - Lima.
Rio Ave:
Cássio - Nuno Lopes (88' A. Wakaso), P. Gouano, Marcelo, Tiago Pinto - Pedro Moreira (54' Diego Lopes), Filipe, Tarantini - Ukra, Ahmed Hassan Koka (54' E. Boateng), Del Valle.
Żółte kartki: Enzo Pérez (Benfica) - Tiago Pinto, Filipe, Diego Lopes, A. Wakaso (Rio Ave).
Sędzia: Duarte Gomes.
Stadion: Estádio Municipal de Aveiro (Stadion Miejski w Aveiro).
Skuteczność trochę niepokojąca, ale ważne że dobrze się skończyło :)
OdpowiedzUsuńPozostaje być dobrej myśli, bo w sumie nie ma innego wyjścia.
OdpowiedzUsuń